Integracja sensoryczna dla psów

Integracja sensoryczna (SI) to nowy sposób pracy z psem, który ma problemy z dotykiem, reaktywnością, lękiem, agresją. Zajęcia polegają na równoważeniu układu nerwowego przez przywrócenie balansu w zmysłach dotyku, równowagi, świadomości swojego ciała w przestrzeni, wzroku oraz węchu.

Celem integracji sensorycznej jest wyciszenie zmysłów, które dominują powodując, że układ nerwowy nie wraca do równowagi tylko pozostaje w ciągłym pobudzeniu. Możemy sobie wyobrazić, że taki pies nie czuje się bezpiecznie z powodu nieustającego bodźcowania informacjami jakie płyną z jego ciała. Jest tym przemęczony, poirytowany. W związku z tym jego reakcja na otoczenie, na to co go spotyka na zewnątrz jest wypadkową przestymulowania.

Jak to się zaczęło

W mojej pracy jako osteopatki wyzwaniem są psy, z którymi trudno się pracuje – nie potrafią się wyciszyć, wszędzie ich pełno, mają problem z dotykiem, są lękowe, lubią odstraszać warcząc lub próbują gryźć. Ich opiekunowie zgłaszają się do mnie, bo może psa po prostu coś boli. Kiedyś nie podejmowałam się takich zadań. Ale prośby o terapie psów z problemami powracały. Postanowiłam dopasować techniki pracy, by zwiększyć moje szanse terapeutyczne w pracy z psami z problemami. Potrafiłam już całkiem dobrze sobie radzić, ale wciąż nie udawało mi się z psami, które nie znoszą dotyku. Psi pacjenci byli czytelni w swej komunikacji – spróbujesz, to pożałujesz.

Psy, dla których dotyk jest problemem zaprowadziły mnie w tematykę integracji sensorycznej i wtedy zaczęłam rozumieć skąd mogą brać się ich lęki. I jak przez pracę nad ich integracją sensoryczną to zmienić.

Co daje Integracja Sensoryczna

Zajęcia z Integracji sensorycznej to praca nad procesem nauki jaki zachodzi kiedy jeden ze zmysłów psa spotyka bodziec. Pies uczy się przez to być bardziej skupiony na swoim ciele. Dzięki temu jest świadomy otoczenia, ale ono go nie przytłacza.

Terapia sensoryczna

  • zwiększa zdolność koncentracji
  • poprawia samoocene
  • poprawia samokontrolę
  • poprawia pewność siebie

Mówiąc najprościej pies zyskuje emocjonalny balans, zwiększają się też jego kompetencje socjalne.

Integracja sesoryczna wskazania

Wskazanie do pracy nad Integracją Sensoryczną mają także psy, które nie są „trudne”, a mają problemy z dysplazją lub kręgosłupem. W takich przypadkach praca nad zmysłem równowagi, świadomością swojego ciała w przestrzeni może im pomóc w poruszaniu się i zmniejszeniu bólu podczas ruchu. Dodatkowo ćwiczenia mogą korygować wady postawy, które są wynikiem kompensacji – przykładem może być zrotowana miednica, która obniża zad a tylnie łapy są rozstawiane na boki.

Ważne informacje

Zajęcia z Integracji Sensorycznej zaczynam 14 stycznia w https://www.dogfulness.com/ w przestrzeni dla pracy z psami na warszawskim Powiślu. Zajęcia trwają godzinę. W tym czasie pies dostaje mnóstwo smaczków – dlatego ważne, by nie miał z tym problemów:)

5 rzeczy, za które twój pies ci podziękuje

Pies pojawia się w naszym życiu jako kilkudniowe szczenię i zostaje na kolejne kilkanaście lat. W tym czasie może się zmienić mnóstwo rzeczy oprócz jednej – psa. Psu, pomimo zmian, zawieruch, problemów należy się wszystko to, co spełnia jego psie potrzeby. Nie jest tego dużo.

Pies podziękuje ci za możliwość aktywnego spędzania czasu z … tobą. To jest najważniejsza potrzeba psa – ruch. Minimum to 3 spacery dziennie w tym jeden z nich powinien trwać minimum godzinę. Dwa kolejne mogą być trochę krótsze. Podczas spaceru najlepiej jakby pies miał możliwość pobiegania luzem, bez smyczy, oraz węszenia. Ale najważniejsze to wspólna zabawa. Tu odsyłam do specjalistów, którzy doradzą jak się za to zabrać https://www.howtoobedience.pl/ lub trochę z innej beczki https://nosework-warszawa.pl/ Zmierzam do tego, że rzucanie psu piłką przez godzinę nic dobrego nie przyniesie poza kontuzjami, wysokim poziomem adrenaliny, która w nadmiarze bardzo szkodzi narządom wewnętrznym naszego psa.

Pies podziękuje ci za fajne jedzonko. Są różne diety: barf, karmy suche i mokre, samodzielne przygotowanie posiłków. Każda ma plusy i minusy. Ważne by przywiązywać wagę do jakości tego co dajemy naszemu psu. Dobra dieta to mniej problemów i mniej pieniędzy wydanych na leczenie naszych zwierzaków. Posiłki powinny być podane o stałych porach, trzy razy dziennie. (Mowa tu o dorosłych psach, bo szczeniaki jedzą częściej). Oprócz rytualnych posiłków warto dopilnować, by pies nie dożywiał się na spacerach – to się zawsze źle kończy – jeżeli nie ostrym zapaleniem trzustki, to w przyszłości choroba tak ważnego narządu jak trzustka jest jak w banku. Warto zwrócić uwagę na kupy (więcej o kupach tu https://www.instagram.com/p/CT6wVxQIl1P/ ), czy pies lubi jeść ziemie, a może woli skubać trawę. To nam dużo mówi o jego problemach z układem pokarmowym.

Pies podziękuje ci za to jakich używasz psich akcesoriów. Na pytanie obroża czy szelki dla psa – odpowiadam obroża – chyba, że pies ma problemy z odcinkiem szyjnym. Jeżeli szelki to tylko dobrze dopasowane, nie blokujące ruchu łap. Na widok psów na smyczy fleksi ogarnia mnie smutek, bo wiem, że chodzenie na takim sprzęcie to tortura dla zwierzęcia. Poza poczuciem własnej wygody nie ma w niej niczego dobrego dla psa. ( więcej o fleksi napisałam tu https://pyszczekosteopatia.pl/2021/12/10/dobre-praktyki-psiego-opiekuna/ i tu https://www.instagram.com/stories/highlights/17890464118973368/)

Pies podziękuje ci za profilaktykę czyli regularne badania przeglądowe. To jak z samochodem – raz w roku to absolutny must have. Pies żyje krócej niż my i w związku z tym starzeje się szybciej. To, że ma kalendarzowe 10 lat nie oznacza, że jego stan jest równoznaczny z wiekiem ludzkiego dziecka w tym samym wieku. To już pan w mocno średnim wieku i wtedy dobrze jest wydać u weterynarza pieniądze dwa razy w roku. Psie staruszki czyli 13+ wymagają kontrolnych przeglądów minimum raz na kwartał, bo u nich czas pędzi już z górki.

Co rozumiem pod pojęciem badania przeglądowe – krew, mocz, kał, usg brzuszka + to co zaleci weterynarz, który najlepiej zna twojego pacjenta. I tu płynnie przechodzimy do kolejnego akapitu 🙂

Pies podziękuje ci za to, że go rozumiesz i wiesz co chce ci swym psim językiem powiedzieć. Fajnie jest poznać język psi. Oprócz komunikacji ważna jest obserwacja – dla osteopaty jest kluczowa w rozpoznawaniu problemu z jakim pies się zmaga. Ja uwielbiam patrzeć na moje psy. Wtedy mój czas się zatrzymuje, a ja jestem w innym świecie. Dobra obserwacja pozwala zauważyć, że z psem dzieje się coś nie tak na długo przed tym jak stanie się to poważne. Jakaś drobna zmiana w zachowaniu warta jest zastanowienia i ewentualnej konsultacji ze specjalistą.

Pies podziękuje ci za szczepienia nie tylko na wścieklizne. Szczepienia pomagające uporać się z poważnymi chorobami zakaźnymi to obecnie konieczność, bo spada podobnie jak u ludzi chęć do szczepień. Tym samym wirusy chorób, które były rzadkością wracają.

Pompa limfatyczna – cudowny wynalazek osteopatii

Drenaż limfatyczny, lub inaczej pompa limfatyczna to manualna technika poprawiająca krążenie żylno-limfatyczne całego ciała. Dobrze wykonana przyspiesza regeneracje tkanek, pomaga w leczeniu stanów zapalnych. Organizm, który doświadczył działania pompy limfatycznej jest lekki, pozbawiony napięć, witalny.

Modne obecnie w świecie fizjoterapii słowa jak powięź i pompa limfatyczna zawdzięczają swoją karierę osteopatii. Jej twórca Andrew Taylor Still zwracał uwagę na fakt, że zdrowie zależy od braku zastojów płynów w ciele. Jego uczeń William Sutherland wymyślił zaś technikę, którą nazywamy pompą limfatyczną.

Sutherland patrzył na organizm jak inżynier. Jego uczniowie wspominali, że tłumacząc im swoje podejście osteopatyczne używał technicznych terminów. Pewnie dlatego to właśnie on wpadł na pomysł pompy limfatycznej.

Pewnego razu zgłoszono mu przypadek kobiety, która zaraz po urodzeniu dziecka wyszła z domu. Rodzina przekazała, że po porodzie kobieta zaczęła się dziwnie zachowywać, jakby straciła zmysły. William Sutherland wziął swojego konia i ruszył szukać pacjentki, żeby udzielić jej pomocy. Znalazł ją stojącą w szczerym polu i patrzącą martwo przed siebie. Posadził ją na konia i udał się w kierunku jej domu. Po kilkunastu minutach byli już na miejscu. Wtedy okazało się, że kobiecie już nic nie dolega – jest przytomna, dobrze się czuje. To zdarzenie zainspirowało go do opracowania techniki pompy limfatycznej.

Sutherland wiedząc o tym jak ważne są płyny w ciele połączył kilka faktów. Poród i wysiłek jaki się z nim wiąże spowodował, że doszło do zaburzenia w przepływie. Jadąc na koniu, z każdym jego krokiem ciało dostawało impuls, który pomagał udrożnić zastój. Pozostawało opracować technikę, która zrobiłaby dokładnie to, co się stało jadąc konno.

Wiemy, że układ limfatyczny i żylny aby działał potrzebuje wsparcia pracujących mięśni i tętnienia tętnic. Bez tego krew i limfa nie będzie się miarowo przesuwać od najdalszych fragmentów ciała w kierunku serca. Zastosowanie pompy limfatycznej pomaga organizmowi poradzić sobie z zastojem, który powstaje na przykład na skutek braku ruchu, lub kiedy dotknięta stanem zapalnym tkanka otrzymuje więcej płynów, by poradzić sobie z problemem (obrzęk). Zawsze warto ją wykonać po zrobionej terapii.

Pracując ze zwierzętami często korzystam z technik Sutherlanda. Zdarzają się psy, które określamy jako limfatyczne, bo wyglądają jakby były napompowane. Prosta terapia pomaga im wysmukleć, ale też chroni przed konsekwencjami jakie powstają w organizmie na skutek złej pracy naczyń.

Terapia Tecar – nowoczesna rehabilitacja psów

Połączenie terapii manualnej i fizykoterapii w postaci urządzenia do terapii Tecar jest obecnie najnowszym sposobem rehabilitacji urazów u psów. Terapia Tecar zapewnia szybki efekt terapeutyczny już po pierwszym zastosowaniu.

Terapia Tecar – przyszła do rehabilitacji psów ze świata wyczynowego sportu. Każdy zawodnik zmaga się z kontuzjami. Najważniejsze, by zapewnić powrót do formy lecząc kontuzję tak, by nigdy nie wróciła, ale w możliwie szybkim czasie. I tak narodziła się terapia Tecar, która ma tę przewagę nad innymi urządzeniami, że pomaga zarówno skutecznie jak i szybko. Rehabilitacja psów zyskała zatem nowoczene urządzenie, które wspiera moją praktykę osteopatyczną.

Terapia Tecar polega na poprawie funkcjonowania błony komórkowej. Energia generowana przez urządzenie do rehabilitacji psów zwiększa wymiane jonową i dzięki temu znacznie przyspiesza naturalne procesy gojenia i regenaracji tkanek. To poziom komórkowy. Na poziomie urazu oprócz optymalizacji procesu gojenia, terapia Tecar wpływa na poprawę zakresu ruchomości, bo miejscowy wzrost temperatury zwiększa unaczynienie obszarów, które są przykurczone i/lub zwłóknione. Terapia Tecar hamuje też przesyłanie informacji bólowych, poprawia lokalne krążenie krwi, co ułatwia usuwanie substancji chemicznych odpowiedzialnych za odczuwanie bólu.

  • Efekt przeciwzapalny i przeciwbólowy
  • Skrócenie czasu terapii
  • Lepszy drenaż tkanek
  • Zmniejszenie obrzęku

Terapia Tecar w rehabilitacji psów uzupełnia się z moim podejściem osteopatycznym, bo pozwala pracować dłońmi „uzbrojonymi” w innowacyjne bransoletki. Rehabilitacja psa przebiega spokojnie – pies odczuwa przyjemne ciepło i rozluźnienie w tkankach. Jeden cykl terapii trwa 20 minut. W przeciwieństwie do innych urządzeń typu laser lub pole magnetyczne – nie ma potrzeby, by powtarzać terapię bardzo często. (Słyszałam, że zdarzają się przypadki kierowania na terapię nawet 3 x w tygodniu przez min. miesiąc, co wynika chyba z braku wiedzy na czym polega praca tym urządzeniem). Z reguły na początku wystarczy 2-3 zabiegi co 2 dni, a potem wystarczy już 1 zabieg raz na tydzień. Wraz z poprawą stanu pacjenta dążę do tego, by utrzymywać efekt używając terapii Tecar tylko raz w miesiącu.

Terapia Tecar sprawdza się w wielu problemach. Rehabitacja psa, który ma dysplazję i choroby zwyrodnieniowe stawów oraz kręgosłupa z wykorzystaniem tej metody znacznie poprawi jego samopoczucie i dobrostan. Terapia Tecar jest wykorzystywana przy uszkodzeniach mięśni, wiązadeł i ścięgien. Korzystam z niej kiedy rehabilituje psa z chorobami dysków międzykręgowych. Terapia Tecar sprawdza się w stanach pooperacyjnych, zrostach i bliznach. Pomaga też w bólu i stanach zapalnych, nadwyrężeniach i skręceniach.

Przeciwskazaniem do stosowania u zwierząt jest ciąża, zakrzepica, nowotwory.

Przekorny psi savoir-vivre

Odłóżmy na chwilę poważne osteopatyczne rozważania. Te wszystkie anatomiczne zawiłości, nasłuchy, terapie. Zejdźmy na ziemię, psią ziemię. Solą psiej ziemi są jej opiekunowie, ich czworonogi oraz codzienne potyczki o patyczki. Postanowiłam napisać o dobrych praktykach psiego opiekuna. Ale wyszło drętwo. Dlatego powstała wersja przekorna. Przed Państwem kilka zasad psiego savoir-vivre’u na opak.

Zasada pierwsza – Poznajmy się bliżej!

Zawsze kiedy widzisz opiekuna z psem zajętego rozmową albo kupowaniem gazety w kiosku, twój pies powinien podejść najbliżej jak się da, wykorzystując moment zupełnego zaskoczenia i zacząć go obwąchiwać – czyli w języku psim – witać się. Zabawa polega na tym, by zarówno opiekun jak i jego pies byli zaskoczeni sytuacją i umieli powstrzymać swoje emocje. Jak im puszczą – przegrywają.

Zasada druga – Mam cie!

Psy uwielbiają, kiedy nagle podczas spaceru pędzi na nie jakiś zwierz. Najlepiej kiedy wygląda na bezdomnego – dodaje mu to uroku. Dlatego warto by właściciel owego zwierza dostrzegł sytuację z jak największym opóźnieniem. Zabawa polega na tym, by pies z opiekunem, na których pędzi zwierz nie byli zaskoczeni i umieli powstrzymać swoje emocje. Inaczej – przegrywają.

Zasada trzecia – Piłka nasza i wasza

Trzeba umieć wybrać dobry moment, by rzucić psu piłeczkę. Można wyróżnić dwie okoliczności, w których zabawa piłką może zastymulować spokojne i jednostajne życie. Sytuacja pierwsza: rzucać wtedy, kiedy mijasz inną osobę spacerującą z psem. Fajnie potem obserwować jak dwa nosy spotykają w tym samym momencie jedną piłeczkę. Sytuacja druga: rzucić kiedy opiekunowie stoją na placyku rozmawiając, a ich psy latają jak wolne elektrony, lub imitują ruchy Brown’a cząsteczek gazu. Rzucając właśnie wtedy można stworzyć coś na kształt reakcji łańcuchowej, lub w najgorszej wersji piłeczka zrobi PING.

Zasada czwarta – Smyczka flexi jest sexi

Smycze flexi są sexi – wiadomo. A im większy pies tym bardziej smycz flexi staje się sexi. Zasadę czwartą wzmacnia dodatkowy atut smyczki jakim jest jej niezawodność. Kiedy niezawodnie się zerwie – ochroni rękę opiekuna przed naciągnięciem mięśni i ścięgien. Kiedy spacerowicz wejdzie w drogę zwariowanej smyczce – ona go oplecie, przetnie skórę tu i tam – niezawodnie spacerowicz już nigdy nie wymusi kolizji ze smyczunią i jej psem.

Zasada piąta – Kupa niewidka

Gracze w pokera, nawet amatorskiego mają łatwiej. Pies robi kupę pokerzysta zachowuje pokerową twarz. Ale nie wszyscy grają w pokera. Dla reszty są inne techniki, które pomagają nie dostrzegać, że pies właśnie kończy fizjologiczny proces, który zapoczątkowała kilka godzin temu zwykła miska z jedzeniem. Na przykład można iść z psem razem ale za razem osobno – wtedy szansa, że się zobaczy TO jest prawie zerowa. Pomaga też komórka trzymana w ręku – nasze myśli są wtedy gdzie indziej, oczy zresztą też. Na pytanie jakiegoś wrażliwca – czy może woreczek dać, bo w jego kieszeniach zbywa woreczków – zawsze, ale to zawsze należy zawarczeć.

Co w psie piszczy?

Nasłuch, tajemnicze słowo, które wyjaśniam każdemu opiekunowi psa, by wytłumaczyć na czym polega praca psiego osteopaty. Jest to nieprawdopodobna umiejętność, którą się doskonali latami. Tu nie chodzi tylko o to, by wyczuć co nie tak w tkance psa, którą się dotyka, ale by dotykiem posłuchać co mówi ciało futrzatego pacjenta, czasami wskazujące miejsce „pożaru” daleko od miejsca, gdzie ręka jest przykładana.

Dotyk jak błyskawica

Miałam szczęście szkolić się u osteopatów psów i koni, których praktyka trwa kilkanaście lub ponad dwadzieścia lat. Osteopaci zwierzęcy, którzy zaczynają swoją przygodę z tym rodzajem terapii zawsze są pod wrażeniem jak oni szybko badają i znajdują właśnie TO miejsce, które najbardziej doskwiera zwierzęciu, na którym potem robią terapię osteopatyczną. Wiem, że ich badanie nie trwałoby 5 minut, gdyby nie wiele, wiele lat pracy nad doskonaleniem swojego osteopatycznego nasłuchu. Można powiedzieć, że w tych 5 minutach mieści się kilkanaście lat osteopatycznej praktyki.

Pamiętam swoje pierwsze zadanie z palpacji. Miałam wyczuwać pod kartkami papieru gdzie leży ludzki włos. Zaczynaliśmy od jednej kartki, potem dwóch, trzech – moje umiejętności zatrzymały się wtedy na grubości czterech kartek. Potem były nasłuchy różnych tkanek. Nie zapomnę mojego wzruszenia kiedy poczułam jak „pływa” powięź w skorupie żółwia i jak pierwszy raz nasłuchałam rytm płynu mózgowo-rdzeniowego w kości krzyżowej.

Osteopatia psów czyli stan umysłu

Najbardziej niesamowite jest to, że moja ręka zapamiętuje co dotknęła i zawsze, kolejnym razem łatwiej jest znowu to odtworzyć na następnym psie. Można powiedzieć, że tego nie da się „odnasłuchać”. W pewnym momencie przestaje to być trudne, ale przychodzą nowe wyzwania, kolejne warstwy w ciele psa trudniejsze do wyczucia.

Dążę bowiem do tego, by nasłuchem umieć docierać do problemu, rozpoznawać nim kształt narządu, lub tkanki. Ale najtrudniej jest…. zacząć robić nasłuch.

Jeśli mam wytłumaczyć co to jest to powiedziałabym, że to jest umiejętność wejścia w pewnego rodzaju trans, w pewien stan umysłu, który utrzymuje wysoki poziom koncentracji i skupienia a jednocześnie pozwala ci być nieprawdopodobnie rozluźnionym zarówno na poziomie emocji jak i swojego ciała. Masz tylko nurkować w mikrokosmos jakim jest organizm psiego pacjenta.

To jest niesamowite. Z zewnątrz wygląda jak magia, bo wszystko się dzieje kiedy przykładam rękę czyli jakbym nie robiła właściwie nic. A tam się dzieje najważniejsza rzecz. Nasłuch osteopatyczny wyróżnia osteopatów jako terapeutów manualnych.

Dlaczego psy kochają osteopatię?

Jeżeli zastanawiasz się czy osteopatia psa będzie dobra dla Twojego pupila to trafiłeś pod dobry adres. Poniżej zamieszczam najważniejsze informacje o tym jak wygląda wizyta, w jaki sposób przygotować do niej zwierzaka. Wiadomości są z pierwszej ręki, bo zajmuję się osteopatią psów. Trafiają do mnie przeróżni pacjenci, z różnymi potrzebami i charakterkami. Podobnie jak z ludźmi – z jednymi współpraca układa się dobrze od samego początku. Są też takie psy, które potrzebują czasu, by mi zaufać.

Przywitanie z psem

W mojej pracy postanowiłam odwiedzać moich pacjentów w ich domach. Osteopatia psa ma większe szanse powodzenia kiedy zwierzak jest u siebie, wśród swoich zapachów. Jako terapeutce zależy mi na tym, by mój pacjent nie był zestresowany nową sytuacją, był rozluźniony. W jego domu łatwiej osiągnąć ten stan. Oczywiście osteopata psów musi oprócz wiedzy, którą wykorzystuje w pracy znać się trochę na tych zwierzętach. Dlatego trzeba umieć czytać psią mowę ciała i potrafić zastosować swoją mowę ciała i emocje by zachęcić go do współpracy.

Przed spotkaniem zawsze proszę, by pies nie był świeżo po posiłku a minimum po 4 godzinach. Dodatkowo zalecam, by w dniu wizyty pies nie był zmęczony. Dla każdego psa oznacza to co innego. Zmęczony pies na pewno nie będzie chciał współpracować. Terapia osteopatyczna (osteopatia psa) mimo że jest nieinwazyjna wymaga od pacjenta zaangażowania i w pewnym sensie wyczerpuje.

Kiedy się zjawiam zajmuje mnie rozmowa z opiekunem. Kątem oka patrzę co robi pies, jak się porusza. Rozmawiając czekam jak do mnie podejdzie. Nigdy nie robię tego pierwsza. Zapytacie – a co jak nie podejdzie wcale? Może się tak zdarzyć. Wtedy daje mu trochę czasu. Tłumaczę właścicielowi, że bez zgody psa terapia osteopatyczna nie wyjdzie. Jeżeli nie będzie chciał podejść, to przekładamy wizytę. Za drugim razem pies pozwala na zdecydowanie więcej.

Jak głaskać psa?

Po przywitaniu, obserwacji, wywiadzie zaczynam badać psa. Badanie ma na celu sprawdzenie w jakim stanie jest pies. Jakie są jego tkanki, stawy, mięśnie, kręgosłup, narządy wewnętrzne. Mam w swojej „skrzyneczce z narzędziami” wiele testów i technik, by to sprawdzić i ustalić co będzie poddane terapii – czy jakaś konkretna okolica, czy całe ciało.

To jest faza, która najbardziej dziwi opiekunów. Moje ręce tylko z pozoru wyglądają jakbym głaskała psa, a tymczasem po przyłożeniu ich do sierści odbieram mnóstwo informacji, które mówią mi jakiego rodzaju jest problem i w jakich tkankach. W osteopatii psów nazywamy to NASŁUCHEM. Badając psa zadaje sobie mnóstwo pytań, by zinterpretować informacje jakie zbieram z ciała. Próbuje znaleźć odpowiedź  – co takiego powoduje ból i dysfunkcje u tego właśnie zwierzaka.

Tak jak wspomniałam – są różne psy – z jednymi praca idzie jak po sznurku z innymi wymaga więcej wprawy. Niektóre psy dają mi bardzo dużo czasu na zbadanie, inne dosłownie kilka minut. Podobnie jest wtedy kiedy chce już przejść do terapii osteopatycznej wykonując jakąś manipulację. Czasami wydaje mi się, że pies, którego boli kręgosłup będzie preferował delikatną, ale też dłuższą pracę – często okazuje się, że wręcz przeciwnie – najbardziej woli kiedy pracuję szybko i zdecydowanie.

Co po terapii?

Każdy pies po terapii potrzebuje 48 godzin spokoju. W tym czasie nie można go przeciążać, nawet jak bardzo będzie chciał. Ma odpoczywać. Może tak być, że pies sam z siebie nie będzie miał ochoty na żadne psie aktywności – będzie głównie spał – zdarza się, że nawet 12 godzin. W tym czasie to pies decyduje kiedy śpi, kiedy je i kiedy chce iść na spacerek.

Kiedy warto zastosować osteopatie u psa?

– problemy mięśniowe/ sztywność/ atrofia

– terapia blizn

– problemy z poruszaniem się

– zwyrodnienia

– bóle stawów/ kulawizny

– problemy z kręgosłupem

– problemy z krążeniem

– problemy pokarmowe

– opieka przed i pooperacyjna – przyspiesza proces zdrowienia

– po urazie/ wypadku/ traumie/ spadku wydajności podczas treningów

Kiedy pies może potrzebować terapii osteopatycznej?

– trudności ze wstawaniem, wchodzeniem i schodzeniem po schodach, skakaniem

– nie lubi być dotykany

– niechęć do spacerów, ćwiczeń

– ból i sztywność po spacerze

– ograniczenie ruchomości

– nawracające kontuzje i stany zapalne, obniżenie odporności organizmu